Kiedy jest najlepszy moment na złożenie wniosku o restrukturtyzację?

Statystyki postępowań, w których dochodzi do zatwierdzenia układu nie wyglądają imponująco. Główny cel postępowania restrukturyzacyjnego – czyli zawarcie układu – udaje się zrealizować w ok. 45% przypadków. Większość postępowań zostaje więc umorzona. Główną przyczyną takiej sytuacji jest zbyt późne składanie wniosków o otwarcie postepowań restrukturyzacyjnych. O otwarcie postepowania zwracają się często przedsiębiorcy w zaawansowanych stadiach niewypłacalności. W takich przypadkach postepowanie restrukturyzacyjne zamiast chronić przed upadłością jedynie odwleka ją w czasie. Odpowiednio szybkie złożenie wniosku o otwarcie restrukturyzacji w dużym stopniu wpływa na szanse jej powodzenia. Dodatkowo trzeba mieć też na względzie, że zbyt późne złożenie wniosku o restrukturyzację może wiązać się z bardzo nieprzyjemnymi konsekwencjami.

Postępowanie restrukturyzacyjne tylko dla przedsiębiorców z problemami finansowymi

Głównym celem postepowań restrukturyzacyjnych jest ochrona przed upadłością. Ten tryb postępowania jest więc przeznaczony wyłącznie dla przedsiębiorców, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej. Dlatego warunkiem wszczęcia i prowadzenia postepowania restrukturyzacyjnego jest wykazanie przez dłużnika, że znalazł się w stanie niewypłacalności lub zagrożenia niewypłacalnością.

Co to jest niewypłacalność?

Pojęcie to zostało zdefiniowane w prawie upadłościowym. Zgodnie z jego przepisami za niewypłacalnego uważa się dłużnika, który utracił zdolność do regulowania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Jest to tzw. „ujęcie płynnościowe niewypłacalności”. Należy zwrócić uwagę, że nie każde zaprzestanie płacenia długów przez dłużnika oznacza popadnięcie w niewypłacalność. Przejściowe problemy jeszcze o tym nie świadczą. Dłużnik musi definitywnie utracić możliwość regulowania swoich zobowiązań.

W drugim wariancie – zadłużeniowym – niewypłacalność oznacza sytuację, w której zobowiązania dłużnika przewyższają wartość jego majątku i stan taki utrzymuje się nieprzerwanie od 24 miesięcy. Ta forma niewypłacalności znajduje zastosowanie tylko w odniesieniu do osób prawnych i innych jednostek posiadających zdolność prawną – w praktyce najczęściej chodzi o spółki. Spółka może nawet płacić jeszcze swoje zobowiązania, ale poziom jej zadłużenia wskazuje na to, że nie byłaby w stanie pokryć ich w całości. Ustawodawca wprowadził długi, 2 letni okres, w którym taka sytuacja musi nieprzerwanie występować, aby uznać to za niewypłacalność.

Warto zaznaczyć, że zobowiązania dłużnika, które są brane pod uwagę przy ustalaniu ewentualnej niewypłacalności nie muszą być wynikać wyłącznie z działalności gospodarczej. W przypadku jednoosobowego przedsiębiorcy z niewypłacalnością możemy mieć do czynienia również w sytuacji, w której wprawdzie spłaca on swoje zobowiązania gospodarcze, ale zalega z osobistymi – np. ratami kredytu hipotecznego. Charakter niezapłaconych zobowiązań nie ma więc znacznie.

Problemy z określeniem momentu powstania niewypłacalności

Prawidłowe ustalenie momentu powstania niewypłacalności jest bardzo trudne. Najczęściej – dopiero po fakcie – dokonuje tego biegły, badając sytuację przedsiębiorcy w toku postępowania sądowego. Dłużnik ma tak naprawdę małe szanse, aby samodzielnie wychwycić moment, w którym stał się niewypłącalny.

Dłużnik, często opiera się wyłącznie na swojej subiektywnej ocenie sytuacji, która bywa zbyt optymistyczna. Czasami trudno jest przyznać, że firma znalazła się w problemach, z których nie zdoła się już samodzielnie wydźwignąć. Poza tym sytuacja bywa na tyle skomplikowana i zależna od tak wielu zmiennych, że dopiero po fakcie, na spokojnie, można określić moment definitywnej utraty płynności finansowej. Po fakcie to jednak zdecydowanie za późno.

Niewłaściwe określenie momentu niewypłacalności

Przeoczenie momentu powstania niewypłacalności może wiązać się z nieprzyjemnymi konsekwencjami. Przede wszystkim naraża dłużnika na odpowiedzialność odszkodowawczą. Wobec dłużnika może również zostać orzeczony zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Szczególnie dotkliwe mogą być konsekwencje wobec członków zarządu. W przypadku niezłożenia wniosku o upadłość w terminie mogą oni ponosić nie tylko osobistą odpowiedzialność finansową za zobowiązania spółki ale również odpowiedzialność karną.  Niezłożenie wniosku o upadłość w imieniu spółki stanowi bowiem przestępstwo zagrożone karą do roku pozbawienia wolności.

Należy przy tym wyraźnie podkreślić, że obowiązek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości w przypadku zaistnienia niewypłacalności jest bezwzględny. Nie zwalnia od niego nawet złożenie wniosku o otwarcie postepowania restrukturyzacyjnego. W takim przypadku dłużnik powinien więc złożyć dwa niezależne wnioski: o restrukturyzację i upadłość. Jeżeli złoży tylko wniosek o restrukturyzację to nadal może ponieść negatywne konsekwencje niewykonania tego obowiązku. Dlatego też zdecydowanie lepiej jest sięgnąć po postępowanie restrukturyzacyjne jeszcze przed powstaniem stanu niewypłacalności.

Zagrożenie niewypłacalnością jako podstawa złożenia wniosku

Przepisy dają możliwość wcześniejszego wystąpienia z wnioskiem o otwarcie postepowania restrukturyzacyjnego – już w momencie wystąpienia samego zagrożenia niewypłacalnością. Za dłużnika zagrożonego niewypłacalności rozumie się dłużnika, który nie jest jeszcze niewypłacalny, ale którego sytuacja ekonomiczna wskazuje, że w niedługim czasie może to nastąpić. W takim przypadku dłużnik jeszcze spłaca swoje długi, ale wydarzyło się coś, co może tą zdolnością poważnie zachwiać w przyszłości. Może główny klient zerwał kontrakt, może pojawiła się groźba wysokiego odszkodowania, może odeszli kluczowi członkowie personelu. Przyczyn może być wiele. W wielu przypadkach tylko odpowiednio szybka reakcja i skorzystanie z postępowania restrukturyzacyjnego we właściwym momencie może doprowadzić do ocalenia firmy.

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Na odwlekaniu wniosku o ogłoszenie upadłości dłużnik może wyłącznie stracić. Przede wszystkim kryzysy mają to do siebie, że często się pogłębiają. Stawienie im czoła będzie zdecydowanie łatwiejsze w ramach postępowania restrukturyzacyjnego, gdzie można skorzystać choćby z ochrony przed egzekucjami czy ochrony przed wypowiadaniem kluczowych umów. Lepiej od początku prowadzić walkę o ocalenie firmy w dużo bardziej komfortowych warunkach.

Przedłużające się problemy finansowe mogą również prowadzić do utraty wiarygodności na rynku oraz wypowiadania umów przez kontrahentów. Zamiast składać obietnice bez pokrycia lepiej przyznać, że firma ma problemy i podjąć widoczne dla wierzycieli starania o jej ocalenie. Uczciwe postawienie sprawy może wręcz poprawić relacje z wierzycielami, którzy ponad wszystko nie lubią być oszukiwani i mamieni fałszywymi obietnicami.

W przypadku postepowania restrukturyzacyjnego odpowiedzialność członków zarządu nie zostaje wyłączona przez samo złożenie wniosku, lecz dopiero w wyniku jego rozpatrzenia i wydania przez Sąd postanowienia o otwarciu postepowania. Również i z tego powodu nie warto czekać do ostatniej chwili, zwłaszcza, że czas rozpatrzenia wniosku może się wydłużyć w przypadku znacznego obłożenia sądu sprawami, czego nie sposób do końca przewidzieć.

Dlatego też najlepiej nie czekać do ostatniej chwili lecz reagować już na pierwsze oznaki kryzysu, zgodnie z zasadą, że lepiej zapobiegać niż leczyć.